Koronakino

Podobnie jak wielu rodaków, zastanawiam się czasem, jak też będzie wyglądał nasz kraj po pandemii. Na ile padnie gospodarka i rynek pracy, w jakiej formie wyjdzie z tego wszystkiego służba zdrowia i edukacja, czy nasze życie codzienne zmieni się trwale i tak dalej. W szczególny jednak sposób nurtuje mnie pytanie: jaki będzie pierwszy polski film pełnometrażowy o epidemii? Innymi słowy: czym będą nowe “Zakazane piosenki” lat dwudziestych dwudziestego wieku?

Pierwsze skojarzenie jest oczywiste. “HEROSI W KITLACH”, czyli krzepiąca opowieść o poświęceniu pracowników służby zdrowia, którzy w tym trudnym czasie próbowali ratować kogo się dało, a czasem nawet i tych, których się nie dało. Dwugodzinne, drętwe filmidło o tych wszystkich bezimiennych bohaterach, którzy robili, co mogli, mimo braków personelu, sprzętu, maseczek, personelu, tlenu, łóżek, personelu, jasnych procedur, pomieszczeń i jeszcze raz personelu. O tych pielęgniarkach i tych rezydentach, którzy wprawdzie nie dostali tego, czego się w ostatnich latach domagali, ale zamiast tego dostaną należną im cześć. 

Fabuła będzie boleśnie sztywna i nieprzekonująca, a bohaterowie – choć wzorowani na prawdziwych postaciach – papierowi i nijacy. Zresztą, znacie ten rodzaj opowieści. Jak to ujęła ostatnio moja córka “Pani zadała nam nową lekturę i jak tylko przeczytałam na okładce, że to >>historia prawdziwa<<, to od razu wiedziałam, że będzie nudne”. 
Ale za to jakże pouczające. 

Po cichu mam jednak nadzieję na mniej judymową wizję pracownika służby zdrowia. Może ktoś nakręci “KROPLÓWKĘ, KTÓRA PRZELAŁA CZARĘ” czyli film o lekarzu albo – zaszalejmy – o lekarce, która nie wytrzymała. Która po kolejnym 36-godzinnym dyżurze, kolejnym zmarłym pacjencie, kolejnej głupiej i tragicznej w skutkach pomyłce, wynikającej ze zmęczenia, po prostu stwierdziła, że dalej nie może. Pierwsze pół filmu to byłyby te ciasne korytarze z żółtą lamperią i rurami na wierzchu, migotanie zepsutej świetlówki, wszechobecny zapach środków dezynfekujących i strachu, chrapliwe oddechy starych, cierpiących ludzi, wystygła kawa i podkrążone oczy znad maseczki. A drugie pół to byłoby coś zupełnie innego. 

Na przykład: nasze lekarka włamuje się do biurowca na warszawskim Mordorze i bierze całe 5. piętro w charakterze zakładników, grożąc, że jeśli od teraz wszystko nie będzie wreszcie normalnie, to wymorduje ich wszystkich skalpelem. I już nie będzie miał kto zarządzać relacjami z klientem, identyfikować mierników efektywności ani implementować niezbędnych zmian w systemach motywacyjnych mających na celu maksymalizację rentowności transakcji w kanałach sprzedaży.

Albo inaczej: lekarka rzuca wszystko w cholerę, jedzie w Bieszczady i wyleguje się na skąpanych w słońcu połoninach, gdzie spotyka prawdziwą miłość w koszuli w czerwoną kratę i z brodą. A potem atakuje ich niedźwiedź albo przemytnicy i mają mnóstwo wesołych i niebezpiecznych przygód, podczas których bardzo starają się nie doznać żadnych urazów, bo szpital w Ustrzykach też już ledwo ciągnie. 

Ale przecież film nie musi być koniecznie o służbie zdrowia. Może pierwszym postpandemicznym hitem będzie komedia romantyczna “W MASECZCE JEJ DO TWARZY”? Anna, ambitna singielka z prowincji sprowadza się do wielkiego miasta, aby wieść światowe życie, pracować jako starsza specjalistka ds. rozwoju produktu w młodym, dynamicznym zespole oraz poznawać wielu ciekawych ludzi w galeriach handlowych i wegańskich restauracjach. Ale jako że życie potrafi dokopać, to zanim zdąży rozpakować się z kartonów, to bum! – czerwona strefa. Praca zdalna z kawalerki na Chomiczówce, młody dynamiczny zespół dostępny tylko na zoomie, galerie zamknięte, a wegańskie żarcie można zamawiać wyłącznie z dostawą do domu, przez co jedynym poznanym ciekawym człowiekiem jest sympatyczny hinduski gej imieniem Chandresh rozwożący na skuterku burgery z cieciorki, który szybko staje się powiernikiem głównej bohaterki oraz ulubionym bohaterem drugoplanowym publiczności. Co do bohaterów pierwszoplanowych, czyli potencjalnych amantów, to jest ich oczywiście dwóch, bo tradycyjnie w filmach opowiadanych z perspektywy kobiety główny problem to “którego wybrać?”. (W filmach opowiadanych z perspektywy mężczyzny natomiast problem oczywiście brzmi “jak ją zdobyć?”, co sugeruje, że w kwestiach ostatecznych sztuka zwykle klęka jednak przed biologią). A zatem jest ich dwóch. Pierwszy to pewny siebie i nieco arogancki planning and fulfilment manager imieniem Mateusz, którego przyjemnie nieogoloną twarz Anna ogląda codziennie na company meetingach. Drugi to zagubiony i nieśmiały sąsiad, którego Anna często spotyka przy śmietniku, gdzie wyrzuca on plastiki do plastików, a bio do bio, co świadczy o jego uczciwości i solidności. Imienia sąsiada ani jego twarzy nie poznajemy przez większość filmu, ponieważ skrywa je, odpowiednio, pod skorupą milczenia oraz pod maseczką wymaganą rozporządzeniem. Dlatego dopiero w 63. minucie okazuje się, że on i ktoś inny to ta sama osoba, co nas bardzo zaskakuje i wzrusza zarazem. A na koniec obowiązkowa scena w deszczu, kiedy padają sobie w objęcia obok kontenera na szkło opakowaniowe, zdzierają maseczki i następuje definitywny koniec dystansu społecznego. 

Najbardziej kasowym filmem postpandemicznego sezonu będzie jednak zapewne “ZARAZA”, czyli poruszający obraz, w którym znany reżyser zdemaskuje spisek uknuty wokół pandemii. Niestety, zupełnie nie umiem przewidzieć, na czym ten spisek konkretnie będzie polegać. Być może okaże się, że wirusa tak naprawdę nie ma, a to wszystko to tylko jedna wielka manipulacja rządu, Brukseli albo tajnych służb. Ale może być też zgoła przeciwnie – wirus jest dużo groźniejszy niż nam się mówi i mutuje w zatrważającym tempie, a jeden naukowiec to już nawet pod mikroskopem widział, że wyrastają mu macki, ale tajne służby zabiły go halonem, żeby ukryć tę straszną prawdę. Bez względu jednak na to, który wariant ostatecznie wybrany, dwie rzeczy wydają się pewne. Po pierwsze, głównym czarnym charakterem okaże się Niemiec, który będzie chciał nam sprzedać 20 milionów szczepionek z autyzmem. Po drugie, będzie dużo śmiesznych żartów o ruchaniu.

Nadchodzący sezon filmowy zapowiada się zatem wybornie i nie mogę się doczekać, aż zasiądziemy w salach kinowych i w oczekiwaniu na główną projekcję obejrzymy wiele interesujących reklam oraz zwiastun pierwszego polskiego filmu fabularnego o Strajku Kobiet.

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s