WIRTUALNE MUZEUM ROKU 2020 – CZ. 2: MASECZKA

Numer eksponatu:
2

Kategoria:
Środki ochrony indywidualnej

Opis fizyczny eksponatu: 
Wykonany z tkaniny bądź włókniny pas okrywający usta i nos, utrzymywany na głowie za pomocą pętelek zausznych dręczących (zob. ryc.), którego główną funkcją jest powstrzymywanie patogenów przed niekontrolowaną migracją ze środowiska zewnętrznego do dróg oddechowych oraz w kierunku przeciwnym. 

Rycina:


Komentarz kustosza:

Historię maseczki na ziemiach polskich w roku 2020 można streścić następująco:

1. Wirus przylatuje na skrzydłach nietoperza. 

2. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) nie zaleca noszenia maseczek, argumentując, że i tak nie dają stuprocentowej ochrony przed zakażeniem, bo wirus może wniknąć chociażby przez oczy. Zaskakująca ta logika prowadzi również do wniosku, że nie warto łatać dziury w kadłubie statku, skoro od góry i tak pada deszcz. 

3. Rządy większości państw (w tym Polski) bardzo się cieszą, bo skoro nie trzeba nakazywać noszenia maseczek, to może się nie wyda, że krajowe rezerwy wynoszą około pięciu sztuk. 

4. Pracownicy służby zdrowia wszystko psują i sami z siebie zakładają maski. Zapasy w magazynach szpitalnych kończą się następnego dnia rano. 

5. Polak przypomina sobie, że potrafi. Wszystkie wioski z miastami zaczynają szyć maseczki dla medyków. Idzie nader sprawnie, bo z jednej strony bazujemy na wielowiekowej tradycji narodowego szycia powstańczych kokard (listopad) i opasek (sierpień), a z drugiej na ugruntowanym zwyczaju łatania dziur w służbie zdrowia spontaniczną działalnością oddolną typu WOŚP. 

6. Maseczki w końcu są i można je normalnie kupić na poczcie razem z kolejnym tomem przepisów Siostry Anastazji, więc rząd każe zakrywać twarz zarówno w pomieszczeniach, jak i na dworze. Wyjątek stanowi Małopolska, gdzie nakaz obowiązuje na polu.  

7. W przeciwieństwie do Amerykanów, którzy nie noszą maseczek, bo to ogranicza ich wolność, Polacy nie noszą maseczek, bo się przecież nie boją takiego małego wirusa. 

8. Robi się ciepło i rząd mówi, że ryja już nie trzeba zakrywać na dworze ani na polu, wystarczy w pomieszczeniach. 

9. Polacy uznają, że jak się do piekarni wchodzi tylko na 5 minut, to właściwie tak, jakby się nadal było na dworze. 

10. Robi się zimno i rząd mówi, że znowu trzeba zakrywać ryja wszędzie. 

11. Polacy zauważają, że to pierwsza zima, kiedy nie marzną im nosy, i już się tak na te maski nie buntują. 

12. Tu jesteś. 

Po tym krótkim rysie historycznym, chciałbym abyśmy przez chwilę zadumali się nad rzeczami, których ta cała przygoda z maseczkami nas nauczyła.

1. Europa tak bardzo przeniosła produkcję do Azji, że niemal całkowicie utraciła możliwość reagowania na nagłe wydarzenia. Bez Chińczyków nie jesteśmy w stanie szybko wyprodukować ani artykułów medycznych, ani leków. Zanim w polskiej aptece udało nam się kupić pierwszą maseczkę, razem z rodziną dość długo chodziliśmy w tych przysłanych w geście przyjaźni przez Chińską fabrykę współpracującą z moim pracodawcą. 

2. Ludzie w maskach wyglądają lepiej niż bez. Ci brzydcy dlatego, że mniej ich widać. Ci ładni dlatego, że tak tajemniczo i w ogóle. A do tego latem człowiek wychodzi z domu i nagle okazuje się, że nawet nie wiedział, że ma fetysz Baśni z tysiąca i jednej nocy i że to bardzo miło wygląda, jak pani ledwie ubrana, a w maseczce. 

3. Maską wyrażamy swoją osobowość. Nie tylko poprzez umieszczenie na niej czerwonego pioruna, godła Legii, kociej buźki czy barw maskujących, ale również poprzez sposób noszenia. Już krótka wycieczka do najbliższego dyskontu spożywczego zaznajamia nas z trzema głównymi stylami:

  • Styl ortodoksyjny – maska zakrywa usta i nos, wskazując jednoznacznie, że jej nosiciel całkowicie pozbawiony jest fantazji i bierze wszystko dosłownie, a pieczywo przez rękawiczkę jednorazową foliową. 
  • Styl “na niuchacza” – maska zasłania usta, lecz nos pozostaje na wolności, dzięki czemu na bieżąco monitoruje skład powietrza i wysyła do mózgu informacje o ewentualnym zanieczyszczeniu, skażeniu biologicznym lub promocji na pomidory premium luz.
  • Styl husarski – maska na brodzie chroni podbródek przed zdradziecką szablą tureckiego janczara czającego się niechybnie na dziale jogurtów i kefirów.  

4. Kwestia noszenia masek, czy szerzej – przestrzegania reżimu sanitarnego, dała nam nową, wspaniałą okazję do oceniania ludzi, których pierwszy raz na oczy widzimy. Wchodzi do sklepu bez maski? Bomba biologiczna i szkodnik społeczny. Chodzi w masce po lesie, kiedy do najbliższej osoby jest ze 100 metrów? Jaki paranoik, ha, ha. Jeździ w masce na łyżwach? Bramkarz hokejowy. Dezynfekuje ręce po wyjściu ze sklepu? Dba o siebie. Dezynfekuje ręce przed wejściem do sklepu? Dba o innych. Podaje ci rękę na powitanie? Element nieodpowiedzialny. Nie podaje ci ręki? Cham. 

Ale najważniejsza refleksja brzmi:

Pamiętaj! Pod każdą maską jest żywy człowiek.

I DLATEGO SIĘ DO NIEGO NIE ZBLIŻAJ!

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s