Numer eksponatu:
3
Kategoria:
Preparaty biologiczne
Opis fizyczny eksponatu:
Koncentrat jałowy w postaci zamrożonej dyspersji w kolorze białym do złamanej bieli.
(Opis na podstawie ulotki producenta – na dzień dzisiejszy Muzeum nie dysponuje niestety fizycznym egzemplarzem preparatu. Ministerstwo Zdrowia wciąż nie określiło, do której grupy zalicza się kolekcjonerów prywatnych).
Rycina:

Komentarz kustosza:
Niecałe dwa lata temu, pracując nad grą dziejącą się w średniowiecznym Paryżu, poczytałem trochę o Czarnej Śmierci, dzięki czemu dowiedziałem się w przybliżeniu, jak wygląda koniec świata. Dzisiaj trudno sobie nawet wyobrazić, jak to jest, kiedy ⅔ miasta umiera i w sumie nikt do końca nie wie na co.
Postęp, który dokonał się od tego czasu, jest jedną z rzeczy, którymi ludzkość najbardziej mi imponuje. To, w jaki sposób za pomocą mydła, kanalizacji, edukacji, antybiotyków i szczepień zostawiliśmy za sobą te mroczne czasy, to jest absolutne mistrzostwo i każdego dnia powinniśmy się z tego cieszyć i być dumni.
Kiedy wybuchła bieżąca pandemia, tak bardzo się skupiliśmy na tym, że brakuje masek i respiratorów, a w niektórych krajach dodatkowo papieru toaletowego, że nie zauważyliśmy, jak szybko tego wirusa zidentyfikowano, zsekwencjonowano jego genom i przystąpiono do pracy nad szczepionką. Osobiście nie sądziłem, że będziemy mieli szansę zobaczyć ją przed jesienią 2021. A tu taka niespodzianka. Oczywiście bardzo pomogło to, że na stole leżą olbrzymie pieniądze, a presja społeczna i polityczna sprawia, że wszelkie procedury formalne są maksymalnie przyspieszone. Ale nawet biorąc na to poprawkę, nie mogę nie powiedzieć: ŁAŁ. A że gdzieś tam w głębi mięśnia sercowego nadal jestem biologiem, to dodatkowo zachwyca mnie elegancja mechanizmu opartego na wprowadzaniu mRNA.
Jeśli brzmię teraz jak chodząca reklama szczepień, to dlatego, że nią właśnie jestem. I, uprzedzając pytanie: nie, nie robię tego za darmo. Ja i moja rodzina dostaliśmy zdrowszy, bezpieczniejszy świat i jest to dług, którego nie spłacę nigdy, ale mogę chociaż próbować.
Oczywiście rozumiem ludzi, którzy mają wobec tej szczepionki podejrzenia czy obawy. To normalne i absolutnie nie jest moim celem ich wyśmiewać czy piętnować. Nienormalne jest natomiast to, co pokazało badanie Kantaru z grudnia. Na pytanie “Czego obawiasz się bardziej: powikłań po szczepieniu, czy zachorowania na COVID?” 26% Polaków odpowiedziało, że choroby, 27% nie wiedziało, a 47% stwierdziło, że bardziej boi się szczepienia.
Ja w tym momencie odpadam. Widziałem już różne statystyki mówiące o tym, co przeciętny Polak sobie myśli, ale ta mnie naprawdę zmroziła. Rozumiem, że można bać się szczepionki. Rozumiem, że można nie bać się wirusa. Ale jak można bać się szczepionki bardziej niż wirusa? Żeby to sobie jakoś poukładać w głowie, przygotowałem tabelkę.
Szczepionka | Wirus |
Zawiera mRNA z obcym genem, który wnika do komórki i zmusza ją do produkcji obcego białka. Niby sprawdzili, że to białko i ten gen nam nie szkodzi, ale nigdy nie wiadomo. | Zawiera mRNA ze swoimi genami, wnika do komórki i zmusza ją do produkcji swoich białek. Wiadomo na pewno, że nam to szkodzi. |
Po szczepieniu zdarza się, że ludzie chorują, albo nawet umierają. | Po zachorowaniu ludzie z definicji są chorzy, a nierzadko również martwi. Oczywiście dużo częściej niż po szczepieniu. |
Firmom farmaceutycznym nie można ufać. Być może tylko chcą zarobić i nie obchodzi ich, czy coś nam się stanie. | Intencji wirusa możemy być pewni. Jego jedynym celem jest nas zarażać i ogólnie zrobić nam krzywdę. |
Skąd zatem taka nieufność w stosunku do szczepionek? Widzę trzy powody:
- Popularność strategii “Jeśli nie wiesz, co zrobić, nie rób nic. Przynajmniej nie będzie na ciebie”. Innymi słowy: jeśli stanie mi się krzywda przez wirusa, to znaczy, że los/Bóg tak chciał. Jeśli natomiast krzywda spotka mnie w wyniku szczepienia, to sam się o to prosiłem.
- Szczepionki są sztuczne i powstają w zamkniętych laboratoriach wielkich koncernów farmaceutycznych, którymi kieruje kapitalistyczna żądza zysku. Wirus natomiast ma pochodzenie w 100% naturalne, wywodzi się z organicznego nietoperza żyjącego w odległym i stosunkowo czystym ekologicznie rejonie Chin, a do tego został pozyskany przez lokalnego drobnego przedsiębiorcę z sektora przekąsek egzotycznych.
- Wszyscy wiemy z filmów, książek i gier, jak to jest z tymi epidemiami. Jeśli laboratorium, to koniecznie tajne i pełne szalonych naukowców szykujących nam zagładę. Jak międzynarodowa korporacja, to wszechpotężna i żądna zysku za wszelką cenę. Jak rząd do czegoś namawia, to na pewno nie jest to dla nas dobre. A jedyna osoba, która zna niewygodną prawdę, jest wyśmiewana przez środowisko naukowe, pozywana przez koncern farmaceutyczny, piętnowana przez media i ogólnie prześladowana. Widzieliśmy to tyle razy, że zdumiewająco łatwo nam uwierzyć w to, że ten matoł z FB, który krzyczy, że szczepionki powodują autyzm, to właśnie ostatni sprawiedliwy, którego mógłby grać Keanu albo któryś z licznych Chrisów.
I może to jest moment na apel do twórców, żeby przemyśleli sprawę? Skoro w filmach, książkach i grach jest coraz mniej miejsca na rasizm, seksizm, homofobię i papierosy, to może historii spiskowych też już nie warto lansować? Nikt nie wymaga od utworów fabularnych, żeby przedstawiały fakty. Ich zadaniem jest budować emocje. Ale kiedy okazuje się, że emocje w społeczeństwie kolejny raz zwyciężają nad faktami, czy nie należy wziąć trochę więcej odpowiedzialności za to, co się ludziom pokazuje?
Oczywiście to tylko takie blogaskowe pisanie. Bo przecież gdybym zaapelował o to, żeby nakręcić film, w którym świat jest ratowany przez rząd i wielki biznes, to by mnie zabito śmiechem. I sam muszę przyznać, że pewnie byłby śmiertelnie nudny. Czasy za to mamy coraz ciekawsze.