Pochodzenie?
Urodziłem się, wychowałem i mieszkam w Warszawie. Umrzeć jednakowoż marzy mi się w urokliwej posiadłości wiejskiej.
Wiek?
Jestem przedstawicielem pokolenia “Piątku z Pankracym”.
Wykształcenie?
Sprawiłem sobie zawód biologa. Potem trochę w nim pracowałem, ale teraz już nie.
Żona? Dzieci?
Dziękuję, już mam. Staram się, żeby Kompostownia nie była blogiem o związkach ani tym bardziej parentingowym. Nie zawsze wychodzi.
Zainteresowania?
Wolę pisać niż czytać i uprawiać niż kibicować.
Blog?
W tej postaci powstał we wrześniu 2014, choć w archiwum są posty od grudnia 2013. A to dlatego, że przed założeniem Kompostowni pisałem długie, blogoidalne statusy na fejsie i dopiero później je tutaj zarchiwizowałem.
Czytelnicy o Kompostowni
Kompostownia rulez!
Kto nie zna, niech wbija, Wojtek pisze jak rakieta!
Liczyłem na coś bardziej wartościowego w treści, ale to widać pisał neopoganin spod znaku RKP albo “róbta co chceta”.
Propozycja “boga” pedałów też wskazuje środowisko autora, choć niektóre spostrzeżenia trafne.
Kompostownia użyźnia umysł.
Może źle odbieram Twojego bloga, może to działalność komercyjna, pasywny dochód każdemu się przyda i nie trzeba się nadmiernie sugerować treścią, bo to produkt pod klienta. I spoko, masz prawo, nie mam pytań. No, ale jeśli to Twoje poglądy, no to nie mogę się biernie przyglądać… 🙂
Nie mogłam się oprzeć i sprawdziłam, czy w tym mieście co myślę. #jestemstalkerem
Przeczytam jeszcze kilka postów i będę Ci nocować na klatce. #będępsychofanką
Jeśli metrykalnie dorośli mężczyźni mają takie dylematy, to z całego serducha współczuję.
Kompostownię zna i kocha niewielu, a szkoda. Jest cudownie bezpretensjonalna (co nie znaczy o niczym), lekka (co nie znaczy łatwa), zabawna (co nie znaczy głupawa), świetnie pisana. Do tego Autor, co rzadkie, uroczo i z dużą cierpliwością znosi moje wyrazy uwielbienia 😉
H. jest chora i wczoraj cały wieczór czytałam jej Kompostownię dla rozrywki i wywołania dzikich wybuchów śmiechu. Przyznaję się, CENZUROWAŁAM symultanicznie 😀 I chciałam Ci tylko napisać, że H. bardzo żałuje, że “ten wujek więcej nie pisze i zapytaj go, czy jakąś śmieszną książkę dla dzieci może napisać”.
Ale co tu komentować? Weź pan się nie wygłopiaj, jeszcze zamyśli kto, że to na powaga.
LikeLike
Każdy komentarz cieszy. Nie muszę nawet rozumieć, o co w nim chodzi, żeby cieszył. Zwłaszcza od Henia.
LikeLike