Mewy

Mewa to ptak bardzo piękny, gdy ją najdzie na latanie. Gdy szybują w górze mewy, bardzo lubię patrzeć na nie. Teraz, siedząc przy biureczku, widzę obok blok sąsiada Z uwzględnieniem dachu, anten, parapetów i mew stada. Mewy, zamiast rozpościerać skrzydła na wzór albatrosów, Siedzą, łypiąc w dachu papę, bo mój sąsiad mewy popsuł. W bistro […]

Miasto ruin

35 minut do godziny “W” Pośród remontowych pudeł tłumaczę córce, dlaczego za chwilę będą wyły syreny. Tłumaczę tak po prostu, bo pamięć o Powstaniu nigdy nie była jakimś szczególnie ważnym elementem mojej tożsamości. Ludzie ginęli, córeczko, ludzie zabijali. To historia stara jak świat, zmieniają się kolory flag, a krew po staremu czerwona. Tym razem był […]

Na kładce

Siedzimy sobie we trzech: ja, Henrique, czyli mój wymyślony przyjaciel z Mozambiku, oraz Eduardo, wymyślony przyjaciel ministra Waszczykowskiego (wiadomo, skąd). Jest sobota wieczór, posadowiliśmy się wygodnie na kładce dla pieszych nad ul. Górnośląską, dyndamy nogami i pijemy rum. Alkohol pity w miejscu publicznym może sprowadzić na nas kłopoty, ale Eduardo poza rumem nie przyjmuje żadnych […]

Ogłoszenie

Artykuły z “Internetowego Merkuriusza Stegien-Północ”, które zacząłem udostępniać na swoim prywatnym profilu na Facebooku, podobają mi się tak bardzo, że postanowiłem podzielić się nimi z szerszym gronem odbiorców. Od dzisiaj “Merkuriusza” będzie można czytać również na facebookowym profilu Kompostowni. Kto jeszcze nie polajkował, ten trąba.

Rowerem, z selerem

Poniższa historia brzmi nieprawdopodobnie. W dużej mierze dlatego, że jest zmyślona. Ale – jak to mówią – w każdej bajce jest ziarno amarantusa. Zielony rowerek zaczął migać i zgasł, a w jego miejsce zapalił się czerwony. Pieszczotliwie nacisnąłem klamkę hamulca i przystanąłem tuż za beżową i bardzo stylową damką typu miejskiego, dosiadaną przez niewiastę. Ponieważ […]

Makowiec

Wielka Sobota, siódma trzydzieści, początek tradycyjnej przedświątecznej geriaolimpiady. Emerytki i emeryci zmierzą się w takich dyscyplinach, jak stanie w deszczu w kolejce do piekarni, slalom po schab, pchnięcie wózkiem, siatkówka wypełniona zakupami, sięganie synchroniczne po, martwy ciąg baniakiem oligocenki oraz zapasy (wędlin i serów). A pośród nich ja. Stoję w mięsnym przy ladzie chłodniczej, szczerzą […]

Miejski drwal

Flanela zobowiązuje. Wiozę właśnie przez środek miasta z pobliskiego parku kawałek uschniętej topoli ściętej przez odpowiednie służby w ramach zabiegów pielęgnacyjnych drzewostanu. Bo jestem pewien, że woli zostać pieńkiem do rąbania drewna na naszej działce niż brykietem opałowym, czy co tam innego miasto robi z odpadami drzewnymi. Więc jadę tak sobie przez to moje miasto […]

Taka historia, że proszę siadać

Jadę sobie ostatnio metrem. Po godzinach szczytu i do tego w wakacje, więc miejsce siedzące się dla mnie znajduje. Sadowię się, wyciągam kindla i czytam. Naprzeciw mnie siedzi dziewczę w bardzo dużych oprawkach (prawdopodobnie modnych) pochłonięte bardzo grubą książką (prawdopodobnie wartościową). Ona siedzi i czyta, ja siedzę i czytam. Mijają minuty. W sumie nic dłuższego […]