A propos klauzuli sumienia

Ja dzisiaj, tak jak pół Facebooka, o lekarzach.Głownie dlatego, że dopiero co wróciłem z izby przyjęć, gdzie nie miałem nic do roboty poza patrzeniem, słuchaniem i dumaniem.

Mam jakieś tam swoje przekonania etyczne i nie zawsze są one zgodne z ogólnie przyjętymi normami czy nawet polskim prawem. Dobrze, że nie jestem lekarzem. Bo przecież, jeśli sumienie przeszkadza ci w wykonywaniu obowiązków zawodowych, to w ogóle nie powinieneś zostawać lekarzem.

Jestem roztargniony. Często coś gdzieś zostawiam, przegapiam swój przystanek albo zapominam, że miałem coś zrobić. Dobrze, że nie jestem lekarzem. Bo przecież, jeśli zdarza ci się przy zastrzyku pomylić fiolki, to w ogóle nie powinieneś zostawać lekarzem.

Jeśli mam ciężki dzień w pracy, a do tego czuję się chory, mało spałem albo coś się złego dzieje w domu, to bywa, że w pewnym momencie stwierdzam “pierdolę, nie zawsze wszystko muszę robić idealnie” i robię byle jak. Dobrze, że nie jestem lekarzem. Bo przecież, jeśli robisz coś byle jak, kiedy idzie o ludzkie zdrowie i życie, to w ogóle nie powinieneś zostawać lekarzem.

Nic mi tak dobrze nie robi na stres w pracy, jak wspólne ponabijanie się z różnych tematów okołosłużbowych. Dobrze, że nie jestem lekarzem. Bo przecież, jeśli nie potrafisz zachować się poważnie w obecności chorych, przestraszonych i cierpiących, to w ogóle nie powinieneś zostawać lekarzem.

No i właśnie dlatego nie jestem lekarzem.

Ale ktoś musi.

Leave a comment